cxz
98
Widywalem sie z Sara co trzy, cztery dni, u niej lub u siebie. Sypialismy razem, ale o seksie nie bylo mowy. Czasami niewiele brakowalo, ale nigdy nie poszlismy na calosc. Przykazania Drayera Baby wciaz obowiazywaly.Postanowilismy spedzic u mnie razem swieta - Boze Narodzenie i Nowy Rok. W wigilijne przedpoludnie Sara podjechala swoim mikrobusem. Wyszedlem ja powitac. Na dachu wozu przywiazane byly szerokie deski. Mial to byc jej gwiazdkowy prezent dla mnie: chciala zbudowac mi lozko. Moje wyrko to byla istna karykatura tego mebla: toporna skrzynia ze sprezynami wystajacymi z materaca. Sara przywiozla tez wiejskiego indyka wraz z dodatkami. Mialem pokryc koszty tego indyka i bialego wina. Przygotowalismy takze dla siebie drobne upominki.
Wnieslismy do mieszkania deski, indyka i pozostale drobiazgi. Wystawilem na dwor skrzynie, materac i wezglowie, przyczepiajac do nich kartke: "Oddaje za darmo". Pierwsze zniknelo wezglowie, potem skrzynia, w koncu ktos zabral materac. Mieszkam w biednej dzielnicy.
Dobrze znalem lozko Sary, sypialem w nim i odpowiadalo mi. Nigdy nie przepadalem za zwyklymi materacami, a przynajmniej nie za tymi, na ktore bylo mnie stac. Polowe zycia spedzilem w lozkach, ktore bardziej pasowaly do kogos przypominajacego z wygladu dzdzownice.
Sara wlasnorecznie skonstruowala swoje lozko i teraz miala zrobic podobne dla mnie - solidna drewniana platforme wsparta na 7 nogach (siodma dokladnie w srodku), pokryta dziesieciocentymetrowa warstwa pianki. Sara mia-
388
la dobre pomysly. Trzymalem deski, a Sara zbijala je gwozdziami. Doskonale radzila sobie z mlotkiem. Wazyla zaledwie okolo 50 kilogramow, ale potrafila wbic gwozdz jednym uderzeniem. To bedzie wspaniale lozko.Nie zajelo to zbyt wiele czasu. Potem wyprobowalismy lozko - niestety, nie seksualnie - a Drayer Baba usmiechal sie, spogladajac na nas.
Pojechalismy rozejrzec sie za choinka. Nie zalezalo mi na niej az tak bardzo - swiat Bozego Narodzenia w dziecinstwie nie wspominam ze szczegolnym wzruszeniem - totez kiedy wszystkie place okazaly sie puste, brak drzewka nie przeszkadzal mi specjalnie. W drodze powrotnej Sara byla jednak przygnebiona. Ale kiedy znalezlismy sie w domu i wypilismy kilka kieliszkow bialego wina, odzyskala dobry humor i zaczela rozwieszac wszedzie swiateczne ozdoby, bombki, lampki i wlos anielski. Tym ostatnim przystroila nawet moja glowe.
Czytalem kiedys, ze wiecej ludzi popelnia samobojstwo w Wigilie i Boze Narodzenie niz w inne dni. Wyglada na to, ze te swieta maja coraz mniej wspolnego z narodzinami Chrystusa.
Muzyka w radiu byla beznadziejna, a telewizja
Post został pochwalony 0 razy
|